piątek, 26 listopada 2010

Odszkodowanie

Z najnowszych informacji: Wojciech Mazgaj (imię i nazwisko zmienione na prośbę samego zainteresowanego), jedyny syn Tomasza Popłacznego, który niedawno rozpoczął trzecią kadencję jako sołtys Trzeciaków Górnych (świętokrzyskie), stał się ostatnio obiektem szerszego zainteresowania, wywołanego szczególnym roszczeniem, które wysunął.

Mazgaj, urodzony w roku 1986, jest wielkim fanem lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W Trzeciakach Górnych cieszy się sławą eksperta w kwestiach wspomnianych dekad, ruchów hippisowskiego oraz gitowskiego, wreszcie zjawisk towarzyszących, takich jak powszechna narkomania, komuny, przemoc, a przede wszystkim wolna miłość. Od wielu lat wyraża swój żal, że nie mógł wziąć udziału w rewolucji hippisowskiej, ponieważ nie było go wtedy na świecie.

Ostatnio stwierdził, że nie miał żadnego wpływu na czas swojego urodzenia, nie może więc być zań odpowiedzialny, z czego wynika, że udział w rewolucji hippisowskiej został mu odebrany. Początkowo podejrzewał swoich rodziców, jednak doszedł do wniosku, że gdyby matka urodziła go wcześniej, musiałaby zrobić to w młodszym wieku, co nie było wskazane, zważywszy, że podczas porodu miała świeżo ukończone szesnaście lat. "W tamtych czasach ciąża podczas uczęszczania do szkoły podstawowej była zdecydowanie źle widziana - wyznaje Piotr Jarzębski, emerytowany polonista, dawny nauczyciel języka polskiego Marii Popłacznej, matki Wojciecha Mazgaja. - Przyznam, że nie tylko Tomkowi (Popłacznemu, który, tak jak Jarzębski pochodzi z rocznika '49 - przyp. red.) pokrzyżowała plany ówczesna pruderyjność".
Skoro więc moment poczęcia Wojciecha Mazgaja nie mógł zostać przyspieszony przez jego rodziców, stanowił odgórną konieczność? Tak uważał sam Wojtek, aż do czasu, gdy zaczął pilniej słuchać rekolekcyjnych przemówień ks. Andrzeja Podpłomyka, lokalnego proboszcza. "Od niego właśnie (ks. Podpłomyka - przyp. red.) dowiedziałem się, że Bóg ma plan, że jest wszechwiedzący i wszechmogący. A zatem musiał wiedzieć o mojej pasji i świadomie odmówił mi udziału w tym, co miało być tematem mojego życia" - ze łzami w oczach mówi Wojtek, który postanowił pociągnąć winowajcę do odpowiedzialności. Ponieważ Boga na ziemi reprezentuje Kościół, to od niego Wojciech Mazgaj domaga się odszkodowania. Zapytany o kwotę postulowanego odszkodowania, odpowiada: "Straciłem cel mojego życia i dla mnie jest to bezcenne, ale w końcu jestem tylko jednym człowiekiem, moje cierpienia da się więc zamknąć w relatywnie niskiej kwocie. Nie zapominajmy jednak, że rewolucję hippisowską, a zwłaszcza jej część narkotyczną i seksualną, ukochałem tak bardzo, że z pewnością, gdybym żył w jej czasach, stałbym się liderem ruchu i doprowadził zmiany do szczęśliwego końca, nie pozwolił rewolucji umrzeć, jak się to stało. Zatem z powodu mojego spóźnionego urodzenia ucierpiała cała ludzkość, i to w stopniu fundamentalnym. Dlatego żądam od Kościoła co najmniej czternastu milionów, dwustu pięćdziesięciu trzech tysięcy, dwunastu złotych i trzydziestu trzech groszy." Jak zdradził później, kwotę ową uzyskał przez policzenie grosza od każdego człowieka, który stracił na jego (Wojtka - przyp.red.) spóźnionym urodzeniu, z tym, że od mieszkańców Europy i Ameryki Północnej, jako ważniejszych, liczył więcej. Na koniec zaokrąglił uzyskaną sumę do całych złotówek i dodał symboliczne trzydzieści trzy grosze za nauki swojego pana, Jezusa Chrystusa, których duch zawarty byłby w rewolucji hippisowskiej, gdyby on (Wojtek - przyp. red.) jej przewodził.

W zeszły piątek, 19. listopada, Wojciech Mazgaj wniósł o odszkodowanie w wymienionej kwocie do sądu rejonowego w niedalekim Jędrzejowie.

Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła nasza redakcja wiadomo, że kuria odpowiedzialnością obarcza ks. Podpłomyka, który "pozwolił błądzącemu wiernemu mylnie zinterpretować Pismo Święte i nie wyprowadził go z błędu - a przecież ten błąd jest ciężkim grzechem i może biednego chłopca kosztować życie wieczne" (cytat pochodzi z wypowiedzi wysoko postawionego przedstawiciela kurii, który pragnął zachować anonimowość).

Nasza redakcja skonsultowała się również z adwokatem - mec. Dariuszem Jarzębskim (zbieżność nazwisk z Trzeciackim nauczycielem przypadkowa) z pytaniem, co jego zdaniem powinna teraz zrobić kuria. Według pomysłu mec. Jarzębskiego, kościół katolicki powininen w ekspresowym tempie zaczerpnąć od religii wschodu ideę, że dusza materializuje się, kiedy jest gotowa, i na tej podstawie przenieść winę na samego Wojciecha Mazgaja. Ponieważ jednak Kościół reprezentuje ludzi przed Bogiem, to właśnie on jest głównym poszkodowanym w całej aferze. Zatem to Wojciech Mazgaj powinien odszkodowanie w ustalonej wysokości przekazać na rzecz Kościoła. Jednak jako że mec. Jarzębski nie jest praktykującym chrześcijaninem, nie należy ufać, że kuria, mająca przecież własnych, wysoko opłacanych adwokatów, zastosuje się do jego sugestii.

Tymczasem przedstawiciele Platformy Obywatelskiej w sejmowych kuluarach sugerują, że cała akcja może być zakamuflowanym chwytem wyborczym, który miał przyciągnąć uwagę do osoby Tomasza Popłacznego, ojca Wojciecha Mazgaja. W końcu głównym rywalem Popłacznego (bezpartyjny, popierany przez SLD) na stanowisko sołtysa Trzeciaków Górnych był Tadeusz Nowak z PO, który przegrał różnicą 170 głosów (12% wszystkich oddanych).

Na razie nie został jeszcze wyznaczony termin pierwszej rozprawy. O postępie tej bezprecedensowej sprawy będziemy informować na bieżąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz